Traktory

Wszystko o traktorach

Traktory

Jak to było 20 lat temu?

4 Czerwca obchodziliśmy 20 lecie Wolnych Wyborów. Przy tej okazji warto wspomnieć jak rysował się stan polskiego rolnictwa. W szczególnie interesującym nas pasjonatów starej mechanizacji aspekcie usprzętowienia i dostępności nowych maszyn. 
Jaki był ten 1989 rok? Otóż sytuacja w styczniu była gorzej niż tragiczna. Oto czym już straszyła ówczesna prasa. Jak pisał tygodnik „Traktor” : „Z początkiem roku zaczęły lawinowo rosnąc ceny maszyn rolniczych i części wymiennych (…). W listopadzie 1988 roku bardzo wzrósł kurs obcych walut w stosunku do złotówki. Ministerstwo zezwoliło Ursusowi na podwyższenie cen ciągników średnio o 60%(...).”  
Wyobraźmy sobie dziś taki skok cenowy! 

 

Czytamy dalej:  „(…) W połowie stycznia w składnicach ludzi jak mrówek(…) spóźnieni w kolejce po zaliczkowe Fergusony starają się jakoś do kolejki oczekujących załapać. Jeszcze inni łapią co się da wyrwać po starych cenach. 12 stycznia Agromy otrzymały telexy, że od 16 stycznia rosną ceny. Bizon Z056 zamiast 7 400 000 zł miał kosztować 9 100 000zł(…) w opublikowanym załączniku ministra finansów z dnia 29 grudnia 1988 roku, można przeczytać, że cena maszyn rolniczych może w tym roku wzrosnąć o 40 %.”  

 


 

Nic dodać nic ująć, to były początki galopującej inflacji. Znaczące problemy miał też przemysł produkujący sprzęt rolniczy: "Ocenia się, że głównie z powodu trudności zaopatrzeniowych przemysł maszyn rolniczych nie wykorzystuje ok. 30 % swoich zdolności produkcyjnych.” 

 


Przemysł nie nadążał nie tylko z produkcją gotowych wyrobów ale i podzespołów. Czytamy: „Deficyt wielu części zamiennych do zmechanizowanego sprzętu rolniczego jest zjawiskiem powszechnym(…). Postanowiono 15 lat temu rozwijać regenerację zużytych elementów na szeroką skalę(…) Aktualnie regenerujemy około 2000 części i zespołów wymiennych do rolniczych środków technicznych. Ciągłą regeneracją objętych powinno być co najmniej 6-7 tysięcy elementów”. 
Skoro przemysł był niewydolny , to może import? A tu piszą , że maszyn z importu tyle co kot napłakał: „Tegoroczne dostawy sprzętu rolniczego będą tak małe w stosunku do potrzeb, że aż przykro o tym pisać.

Z ZSRR potrzeba 15 tysięcy ciągników T-25-kontrakt podpisany został na 10 tyś. Ciągników JUMZ chcieli nasi handlowcy 500, udało się zamówić 100. Ciągników MTZ zamówiono 3500- będzie 1200(…).
Z CSRS ciągników górskich Zetor Horal dostanie nasze rolnictwo tylko 50. Ciężkich 16245 potrzeba 500-nie kupimy nic. Zamiast 2000 ładowaczy ND4-033 kupimy tylko 640…
Z NRD nie udało się podpisać kontraktu na zakup 200 wozów asenizacyjnych HTS-80.27. Udało się podpisać kontrakt na 200 sieczkarni E-281- chcieliśmy 350. Kupimy 150, a więc o 200 mniej kosiarek samobieżnych E-303…
Jeżeli do tej informacji dodamy, że towarem deficytowym będą: ciągniki, przyczepy, kombajny , opryskiwacze 300 i 400 litrowe, przyczepy zbierające, rozrzutniki, schładzarki do mleka i dojarki – to jasnym staje się , że ten rok będzie dla techniki rolniczej raczej rokiem trudnym.” Pod koniec roku minister rolnictwa już niekomunistycznego rządu Czesław Janicki powiedział „ Jeśli przegramy rolnictwo to przegramy reformy”.  
Dziś chciałoby się powiedzieć, dobrze, że ten okres dawno już mamy za sobą.